środa, 7 marca 2012

Ciężka Szlarska.

To był dzień! To był trening! Chciałoby się powiedzieć - Rocky Balboa, ucz się od nas ciężkiej roboty. To co dziś wykonaliśmy można byłoby spokojnie wstawić do scenariusza jednej z części filmu o włoskim bokserze. Dziś zajechaliśmy się tak jak on podczas swoich przygotowań do kluczowych walk. Oprócz wejścia na szczyt, mięliśmy do zrobienia trening wytrzymałościowy. Brzmi ciekawie i tak też było.

Zaczęliśmy od wejścia na Szrenicę (1362m n.p.m), zajęło nam to ok. 50min. Następnie zostaliśmy praktycznie na samym szczycie i zaczęliśmy tą ciekawszą stronę dzisiejszej wycieczki.
Do przebiegnięcia mięliśmy - 9x300m w seriach 3-3-3. Pierwsze sześć odcinków biegaliśmy pod górę, ostatnie trzy z góry, ale dosyć żwawo. Cała ta mieszanka mocno nas zmasakrowała. Dorzucimy do tego wczorajszą (bardzo ciężką) siłę biegową i poniedziałkowe wejście na Wysoki Kamień (1058m n.p.m), a otrzymamy odpowiedź na pytanie - jak czują się nasze nogi. Oczywiście oprócz głównych treningów, po południu wychodzimy na kolejne. Być może nie są intensywne jak te poranne, ale uwierzcie - potrafią nieźle zmęczyć.


Podsumowując pierwsze trzy dni obozu, to póki co jest bardzo intensywnie. Nie doszliśmy nawet do połowy zgrupowania, a nogi mamy drewniane. Pozostało jeszcze siedem dni, które powinny być już nieco spokojniejsze, tego się trzymamy.

Poniżej krótki filmik z dzisiejszych trzysetek, tak to właśnie wyglądało.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz